koniara970 |
Wysłany:
Czw 20:00, 01 Mar 2007 Temat postu:
|
|
* Nearco
* lonża, skoki
* las, pastwisko
* odwaga
* wzięłam skrzynkę ze szczotkami, uwiąz, kantar i poszłam po Nerusia. Stął sobie spokojnie. Zawołałam go, dałam mu marchewkę i założyłam kantar. Przypięłam uwiąz i przywiązałam do ogrodzenia. Oskrobałam małego i poszłąm po siodło i ogłowie. Powiesiłam siodełko i ogłowie i wzięłam lonżę. Najpierw ćwiczyliśmy nad stępem. Był energiczny, spokojny i szybki. Później kłus też dobry i galopik... W galopie nagle się czegoś przestraszył i ruuura do przodu. Tak się podstawił i w ogóle... Jak gnał... I brykał. A późńiej przeszedł do stępa to ja jeszcze raz galopik. Tym razem obyło się bez brykania. Spokojnie szedł przed siebie, ładnym równym galopem. Później poszłam razem z nim po wielką, okropną niebieską płachtę. Bardzo się jej bał, dałam mu do pochąchania, a po chwili próbowałam na niego ją założyć. Bał się bardzo, ale po kilku próbach nagrodzony marchewką, przestał Potem podeszłam z nim do jakże strasznego kota, drzewa i innych takich rzeczy. Później wsiadłam na niego na oklep i pojechałąm do lasu na mały terenik. W lesie bał się kałuży, no i skakaliśmy przez kłody. Mimo, że jest koniem typowo ujeżdżeniowym skoki mu szły nie tak źle. Miał problem z wybiciem, ale późńiej mu się już udawało. Wróciliśmy do stajni, przykryłam go derką i jeszcze trochę się na nim powoziłam stępem, kiedy on sobie trawkę zażerał, ja sobie na nim leżałam |
|
koniara970 |
Wysłany:
Pon 13:09, 29 Sty 2007 Temat postu:
Treningi - Nearco |
|
* Nearco
* ujeżdżenie
* padok, las
* chody wyciągnięte, chody zebrane
* Kupiłam Nearco i przyjachałam z nim do stajni. Postawiłam go w boksie obok Orbatello i powiesiłam poszłam wypełnić tabliczkę na boks. Nearco chwilę stał w boksie. Dałam mu marchewkę i wyszłam do myjki z nim. Tam wyczyściłam go dokładnie, wyklepałam i zaczęłam rozciąganie od prostych ćwiczeń. Podnosiliśmy i wyciągaliśmy tylko przednie nogi, tylne tylko leciutko. Nie robiliśmy na skos, bo to jak narazie na dzisiaj za trudne. Osiodłałam misia i poszliśmy na padok. Stęp na luźnej wodzy na początku, przez drążki trochę, dużo wolt, mniejszych, większych, dużo zakrętów. Później zebrałam ładnie misia i jeszcze dwa kółka stępu zrobiliśmy. Zakłusowałam i misiu energicznie sobie ładnie latał, wyciągał nogi ładnie. Trochę drągów przejechaliśmy i zrobiliśmy volty. Teraz zaczęliśmy ćwiczyć kłus zebrany. Trochę mu to nie wychodziło, no ale dzisiaj można mu wybaczyć. Jednak po kilku minutach się znacznie poprawiło. Zrobiliśmy jedną voltę w prawo, później w lewo, ale koń mi się "rozlazł" tak więc spowrotem zbieramy i dalej wolty. Później chwila stępa. Stęp wyciągnięty wychodził znakomicie, zebrany też. Przeszliśmy znowu do kłusa, tym razem drążki, na prostej wyciągnięty, tuż przed narożnikiem zebrany i galop. Jaki ona ma cudny galop! Taki miękki... Najpierw pośrednim, spokojnie, później drążki jakieś, później pijane drążki. Na długie wyciągaliśmy galop a na krótkiej skracaliśmy. Później na krótkich do kłusa (pośredni) i na długich galop zebrany. Później w drugą stronę to samo. Mały bardzo ładnie chodził, wymęczył się, trochę spocił... Do stępa i stępem pośrednim na długiej wodzy wolty, zakręty itp. Jak już trochę ochłonął to do kłusa i ćwiczyliśmy ciągi. W lewo nam dobrze wychodziło, gorzej w prawo, ale sobie poradziliśmy. Później do galopu na chwilkę i galopik zebrany. Zrobiliśmy piruet w lewo. Wyszło nam nawet. Nearco ładnie robi piruety. W lewo trochę gorzej, ale ogólnie to jest chyba jego gorsza strona. No cóż, trzeba będzie ćwiczyć. Przeszłam już do stępa, bardzo zmęczyłam Nearco. Na stęp pojechaliśmy do lasu. Na oklep fajnie chodził. Reagował ładnie na łydki. Wróciliśmy i wypuściłam do w derce na pastwisko po schłodzeniu nóg. Dałam mu marchewkę i wsiadłam przez głowę nie ma to jak mój geniusz (to się naprawde da zrobić ) I tak na kantare sobie wsiadłam, a on sobie pożerał trawkę. Po godzinie poszliśmy do stajni. |
|