Alijka02 |
Wysłany:
Pią 18:13, 16 Lut 2007 Temat postu:
[color=green]Treningi - LASCARA[/color] |
|
* Lascara
* skokowy
* padok
* chody pośrednie, wybicie, spokój
* Gdy weszłam do stajni, Lascara nie była w najlepszym humorze. Chwyciłam szczotki, trzymając jabłko. Uspokoiłam trochę klacz przez kraty, by obejść się bez siniaków. Weszłam ostrożnie do boksu i dałam klaczy kawałek jabłka, a resztę dałam stajennemu, który rozdał Landessie, Nevernding Story i Cyplowi. Wyczyściłam szybko, ale dokładnie Lascarę. Chciała mnie ugryźć ale uratowała mnie kostka cukru. Nałożyłam tranzelkę, po czym cudem udało mi się zapiąć ogłowię. Zaczepiłam lonżę i wyprowadziłam klacz z boksu. Wychodząc z stajni wzięłam bat. Siodło znajdowało się na padoku, więc nie musiałam się wysilać. Klacz bała się najwidoczniej bata, więc postanowiłam na to zaradzić. Gdy dotarliśmy na padok, wzięłam podniosłam ostrożnie bat. Klacz odskoczyła. Odwróciłam uwagę Lascary od bata, i delikatnie przyłożyłam go do jej skóry. Klacz podskoczyła trochę, ale uspokajałam ją. Zaczęłam delikatnie gładzić bacikiem jej sierść. Klacz trochę się wyrywała, ale nie zachowywała się dziko, np. kopiąc. Wkrótce się uspokoiła i zaczęłam ją lonżować. Na początku nie używałam bata, ale wtedy klacz robiła co chciała. Zaczęłam delikatnie wprowadzać bat. Najpierw bardzo daleko od klaczy. Tak by czuła, że jest za daleko, by ją uderzyć. Potem coraz bliżej, ale na taką odległość, by klaczy nie dotykał. Popędziłam ją do kłusa, a klacz zareagowała gwałtownie. Ruszyła bardzo szybkim kłusem, prawie wpadającym w galop. Zwolniłam klacz, do wolnego kłusa. Biegała długo, bo galopu nie chciałam, gdyż mogła by mnie kopnąć. Zatrzymałam ją po 5 minutkach, poklepałam. Odłożyłam bat, i nałożyłam siodło. Wsiadłam na Lascarę, poprawiając popręg i strzemiona. Dałam łydkę od stępa. Ruszyła dynamicznym, elastycznym stępem. Czułam się tak, jakbym była na huśtawce. Zrobiłam woltę, trzymając kontakt, co było trudne, przy pobudliwym charakterze Lascary. Nadal trzymając kontakt, przy elastycznych nadgarstkach, których starałam się nie usztywniać, przytrzymując klacz. Zebrałam konia(ale nie jechałam stępem zebranym!!!), i przejechałam przez drągi. Wyskakiwała trochę w górę, i wyrzucała nóżki. Zrobiłam jeszcze wężyka, w większości dla sprawdzenia, na którą łydkę słabiej reaguje. Na obie łydki jest taka sama reakcja. Przeszłam w stęp pośredni, po czym zrobiłam zmianę kierunku po przekątnej.
Zakłusowałam w kłus pośredni. Był on szybki, i cokolwiek: wygodny. Zrobiłam jedno okrążenie, po czym przejechałam przez drągi. Najechałam na przeszkódkę 50 cm z kłusa pośredniego. Wybiła się lekko, ale zwinnie, troszkę za późne wybicie, ale ogólnie bez innych przeszkód. Technika skoku była dobra. Gdy wylądowaliśmy byliśmy już w galopie, tylko „przestawiłam” Lascarę na galop pośredni. Galop był długi i delikatny. Zrobiłam serpentynę i najechałam na stacjonatę 80 cm. Wybicie miała lekkie, ale zdecydowane. Faza lotu, była ładna i mocna. Z lądowaniem było trochę gorzej ale OK. Ciągle trzymałam lekki kontakt. Już więcej nie było przeszkód, więc zrobiłam 1 okrążenie galopem pośrednim, ale bardziej zwartym. Zakłusowałam w kłus pośredni i przejechałam przez drągi. Zrobiłam jeszcze kółko i zastępowałam. Obluźniłam wodze, tak że Lascara szła z opuszczoną głową. Poklepałam ją po szyjce, i powędrowałyśmy do stajni. W stajni zdjęłam siodło i ochłodziłam nogi wodą. Potem jeszcze je sprawdziłam, ale nic nie wskazywało na jakieś choroby, tylko zauważyłam, że trzeba kopyta przelecieć tarnikiem. W boksie zdjęłam ogłowie i zamknęłam boks. Umyłam wędzidło, i po 30 minutkach klacz dostała jedzenie i wodę.
- Lascara zdobywa:
Chody pośrednie: + 0,15
Spokój: + 0,30
Wybicie: + 0,20
- Premia:
Stęp: + 0,15
Elastyczność: + 0,15
Kłus: + 0,15
Galop: + 0,15
Technika skoku: + 0,10
|
|